Piękna pora roku…moja i pewnie nie tylko moja ulubiona, wytęskniona, wyczekiwana najbardziej ze wszystkich – prawda to? Chyba tak… Z dnia na dzień robi się coraz ładniej, temperatura idzie w górę, słoneczko przygrzewa, a śpiew ptaków od wczesnych godzin porannych po prostu oszałamia (pomyśleć, że kiedyś mieszkałam w mieście na 8 piętrze, praktycznie na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną).
Pierwszy zwiastun w naszym tzw. wczesnym, wiosennym ogródku – krokus…przeważnie najpierw rozkwita jeden – każe czekać, później dopiero kolejne…miło to obserwować, buzia sama się do nich uśmiecha…
Potem idzie już szybko:)
Kaczeńce – wspomnienie z dzieciństwa, uwielbiałam te kwiaty:)
… i fiołki
Wśród kwitnących kwitów starej gruszy ukrywa się domek na drzewie i pod nim malutka altanka…
Tulipany, szafirki, hiacynty i gęsiówka w towarzystwie naszych zapracowanych wiosną mrówek – prawie rezerwat przyrody:)
Czas na zioła – początki…oj, malować to ja nie lubię
…i wyszło tak – posadzona: bazylia, kolendra, oregano, koper, pietruszka i rozmaryn:)
Przenosimy się z ogródka ziołowego na nasze łąki i spotykamy…jelenia, który swobodnie przechadza się w miłym towarzystwie pod wiosennymi, młodymi listkami brzóz… W ostatnich latach dzikich zwierząt w okolicy przybywa – lisy, dziki, sarny, ptactwo wszelakie, wiewiórki, które dokarmiamy orzechami, fajnie to wszystko obserwować….
Ta sama łąka kilka, może kilkanaście dni później – wiosna prezentuje już inne – soczyste odcienie zieleni…
…jeszcze odrobina fioletu lilaka i wiosna w pełni, szkoda, że zdjęcia nie przenoszą również zapachów…
Zapraszamy!